Niepisaną regułą jest to, że przychodząc do pracy, zawsze jesteś postrzegany jako wróg. Podobnie było ze mną. Pierwsze dni w firmie wspominam niezbyt przyjemnie. Przede wszystkim nie zostałem do końca wdrożony w moje obowiązki, gdyż nikt nie miał na to czasu. Osoby, które miały mi pomóc, tak naprawdę niezbyt się do tego kwapiły, żeby nie powiedzieć jeszcze gorzej. Kiedy zadawałem pytania, to na ogół słyszałem, że mam sobie radzić sam. Najgorsze były przerwy, kiedy to nie miałem nawet z kim porozmawiać. W sytuacjach, gdy otrzymywałem pochwały od szefa za dobrze wykonane zadanie, było jeszcze gorzej. Dopiero po dwóch, trzech miesiącach wszystko się unormowało. Stało się to wtedy, gdy bezinteresowni pomogłem w realizacji projektu kolegom. Pomimo tego, że początki pracy były bardzo trudne, to nie poddawałem się. Wszelkie moje wysiłki się opłaciły. Dziś pracuję już na stanowisku kierownik marketingu Gdańsk i jestem z tego powodu bardzo zadowolony i co najważniejsze, strasznie lubię to, co robię.